Świadectwo nawróconego księdza – Pina Scalabrina

Moje życie zawsze zależało od kaprysów ,każdego powiewu nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu”. Było tak do chwili, aż spotkałem ,Drogę i prawdę, i życie”, ,Syna Boga żywego”, Jezusa. Odtąd w moim życiu zapanowały nieznane mi jeszcze radość i pokój.

Wątpliwości

Nastąpiło to 15 lat po tym, gdy w jednej z diecezji na południu Włoch, w prowincji Salerno, postanowiłem zostać kapłanem. Po 13 latach seminarium poczułem powołanie, by miłować Boga i służyć Mu w osobie Jezusa i blięnich.
Ale po 10 latach kapłaństwa musiałem przyznać się przed sobą, iż służę nie Jezusowi, ale jakiejś religii, jej obrzędom, tradycjom, ceremoniom i prawom, które wcale mnie nie wyzwalają, ale niewolą i odbierają życie. Pan Jezus powoli, poprzez moje studia i rozważania nad Biblią, doprowadził mnie do kryzysu. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że to On rozpoczął we mnie swe dzieło światłością swej prawdy (J 8,32; 19,37; 17,17). W latach siedemdziesiątych zacząłem zadawać sobie pytania i nie przerywając badań oddalałem się coraz bardziej od faryzejstwa, od kłamstw ludzkich i od pewnych instytucji.
Przerażony, pojąłem, że jestem kapłanem ,pogańskim”, spętanym świecką tradycją i przesądami, na które w Słowie Bożym nie ma miejsca. Odprawiałem rutynowe msze, sakramenty i błogosławieństwa za pomocą magicznych rytuałów, mających stanowić namiastkę zbawienia. Na własnej skórze poznałem, jak to jest, gdy nowe wino wlewa się w stare bukłaki, nową łatę przyszywa do starego ubrania, kiedy dba się o szabat, a nie o człowieka, i naucza się zasad i przykazań ludzkich. Dokuczała mi pustka; cierpiałem z powodu konfliktu między tym, oczym czytam w Biblii, a tym, co kazano mi głosić. Miałem przykroić Ewangelię pod rozmiar ludzi, którzy chrześcijanami byli tylko z nazwy, tkwiąc w przesądach i tradycjach.
Spostrzegłem, że Słowo Boże ,uległo skrępowaniu” (2Tm 2,9), że kupczy się nim (2Kor 2,17) i fałszuje je (2Kor 4,2). Gorszyłem się, widząc, że Pismo zajmuje poślednie miejsce, wypychane przez hierarchię duchowieństwa i tradycje ludzkie.

Poszukiwania

Rozczarowany, spostrzegłem, że katolicyzm stał się religią samousprawiedliwienia, coraz bardziej upodabniając się do norm innych wielkich religii świata. Zacząłem przypuszczać, że katolicyzm odszedł od chrześcijaństwa jako zjawiska historycznego, które rozpoczęło się w pierwszych trzech stuleciach naszej ery. Jeśli byłoby to prawdą, to gdzie należy szukać korzeni chrześcijaństwa? Jak znaleęć prawdziwego Jezusa, prawdziwą Ewangelię, prawdziwych chrześcijan?
Kryzys mej duszy ciągle się pogłębiał, zaostrzając się jeszcze po rozmowie z przełożonymi. Uświadomiłem sobie, że interesuje ich właściwie tylko podtrzymywanie świeckiej struktury potężnego kościoła rzymskiego i utrzymywanie zwykłych wiernych w niewiedzy i nieznajomości ,Słowa Prawdy”.
Władze kościelne, zaniepokojone mymi pomysłami, postanowiły mnie odosobnić i uciszyć. Rozpoczęły się moje wędrówki z Salerno do Rzymu, przez region Baslicaty, potem znów do Campanii. Wreszcie postanowiłem porzucić kapłaństwo.
Ta decyzja zbulwersowała otoczenie. Jednomyślnie osądzony, potępiony i odrzucony jako zdrajca i Judasz, wyjechałem, udając się na północ Włoch, by zacząć życie od nowa. Cóż było robić? Straciłem wiarę, stałem się agnostykiem.
Zaczął się pięcioletni okres z dala od Boga. Szukając ratunku, liczyłem na swoją pracę, na kulturę, na przyjaciół i kobiety. Zapuszczałem się coraz dalej na bezdroża, ku astrologii, spirytyzmowi i religiom Wschodu (Hare Kriszna). Trawiła mnie pożądliwość i rozpusta, żaden grzech nie był mi obcy. Zacząłem brzydzić się samego siebie.

Ratunek

Był czas, gdy rozważałem samobójstwo. Ale ,Bóg jest miłością” (1J 4,8) i czuwał nade mną. Rozgoryczony i boleśnie samotny, mówiłem: ,Jak istniejesz, to daj się znaleść”. I Pan nie opuścił mnie, lecz ,usłyszał głos mego błagania” (Ps 28,6).
Jednego ranka podniosłem leżącą na ulicy broszurkę. Było tam napisane: ,Dobra nowina dla ciebie”. Przeczytałem – i pojąłem, że jestem grzesznikiem. Z tyłu książki umieszczono adres. W ten sposób po raz pierwszy znalazłem się wśród ewangelicznych wierzących, we wspólnocie w Gallarate w prowincji Varese. Nie zdradziłem jednak, kim jestem.
Od razu odczułem obecność Jezusa, który dotknął mego serca, przekonując mnie o grzechu (J 16,8) i rozpoczynając mozolne dzieło, które miało mnie doprowadzić do skruchy, nawrócenia i powrotu do Niego.
Odkryłem więc Jezusa. Nie zimnego, abstrakcyjnego bohatera podręczników z teologii i historii, nie tego, którego religia Rzymu uformowała na wzór bożka – ale Jezusa objawionego na kartach Biblii, Pana apostołów i pierwszych wierzących, Jezusa zmartwychwstałego, zwiastującego miłość, usprawiedliwienie, zbawienie, przebaczenie i łaskę dzięki krwi przelanej na krzyżu. Jezusa, który pojednał mnie z Bogiem Ojcem, innymi i mną samym, Jezusa obecnego we wspólnocie wierzących (Mt 18,20), Dawcę Ducha Świętego i życia wiecznego.
Przyjąłem Jezusa jako Pana i Zbawiciela (Dz 2,36) i zgodnie z Jego nakazem dałem się ochrzcić (Mk 16,16).
Stałem się nowym stworzeniem; to, co stare, przeminęło, awszystko stało się nowe (2Kor 5,17). Jezus wszedł do mojego życia, a wraz z Nim prawda, zbawienie i prawdziwe życie.
Przyjacielu, kimkolwiek jesteś, wiedz, że Bóg kocha nas w Jezusie Chrystusie (J3,16), posłanym, by uwolnić nas od grzechu i namiastek życia oraz od kłamstw i instytucji wymyślonych przez człowieka, abyśmy żyli z prawdziwym sumieniem i w prawdzie. Tylko prawda może wyzwolić, a nie religia; wyswobadza nie żadna filozofia, ale Jezus – prawdziwe Słowo Boże – jednając nas z Bogiem i ze sobą nawzajem.
Szukaj Go, a znajdziesz.

Pino Scalabrino,
nawrócony ksiądz

Pino Scalabrino uczy dziś w szkole w Gallarate (prowincja Varese), pracując też jako kaznodzieja w kościele ewangelikalnym.

Podobne wpisy